Pierwsze zajęcia MBSR już za mną!

Po starannych poszukiwaniach znalazłam wreszcie dokładnie taki kurs Mindfulness, jakiego szukałam. I już po pierwszych zajęciach mam wrażenie, że to był strzał w dziesiątkę.

Wstępnie o Mindfulness i MBSR pisałam już >tutaj< i >tutaj< - i dzisiaj nie będę się powtarzać, więc jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, to wróć proszę do tamtych wpisów. Aczkolwiek muszę przyznać, że po wczorajszych zajęciach mam wrażenie, jakbym do tej pory patrzyła na Mindfulness przez bardzo gęstą mgłę... która póki co, tylko trochę się przerzedziła. Mam wrażenie, że jeszcze bardzo dużo muszę się dowiedzieć i nauczyć, zanim obraz całkowicie się wyklaruje... 

W każdym razie, chciałabym dzisiaj napisać o rzeczach, które chcę zapamiętać z tego pierwszego spotkania.

1. Warto porzucić oczekiwania

Chodzi o to, że medytacja może nam przynieść różne doświadczenia - i może się zdarzyć, że jeśli będziemy czekać na jeden, konkretny rezultat - to nie zauważymy innych, ważnych rzeczy, które się pojawiają. Przykład: zaczynasz medytować, bo Twoim celem jest samorealizacja - a w trakcie medytacji regularnie zasypiasz (bo zwyczajnie brakuje Ci snu). Jeśli jesteś mocno skoncentrowany/a na celu, najprawdopodobniej w takiej sytuacji stwierdzisz, że medytacja nie działa - i porzucisz ją - zamiast po prostu o siebie zadbać i zacząć się wysypiać. Warto więc zacząć medytować bez konkretnych oczekiwań, dać sobie trochę czasu - i po prostu obserwować co się z nami dzieje.

2. Spadek motywacji to standard

To bardzo ciekawy punkt! Dowiedziałam się, że po pierwszej euforii związanej ze zmianą, niemal zawsze przychodzi czas na rozczarowania i wątpliwości. I okazuje się, że między innymi po to kurs jest rozłożony na 8 tygodni - aby każdy uczestnik mógł przeżyć swój dołek motywacyjny w trakcie jego trwania, nie porzucając praktyki. Więc podobnie jak w punkcie pierwszym - zacznij medytować bez większych oczekiwań i daj sobie trochę czasu - nie zniechęcaj się za wcześnie. Największe efekty przyjdą, kiedy przetrwasz swoje pierwsze wątpliwości.

3. Medytacja nie może się "nie udać" 

To jest chyba najważniejsze ze wszystkiego, co do tej pory napisałam. Nie należy oceniać swojej medytacji na zasadzie "udało się" albo "nie udało" - bo medytacja to po prostu bycie w danej chwili samemu ze sobą. Jasne - mamy jakieś założenia (na przykład dążymy do koncentracji na oddechu) - ale jeśli zamiast po prostu być, będziemy się obwiniać, że nam "nie wychodzi", to nic dobrego z tego nie wyniknie. Tak więc znowu - daj sobie czas i nie bój się próbować codziennie na nowo

4. Grupa jest ważna

Wiem, że ten punkt może wydawać się absurdalny - wszak medytacja jest bardzo osobistym i indywidualnym doświadczeniem... jednak już pierwsze spotkanie na kursie pokazało mi, jak dużo do mojej praktyki medytacyjnej mogą wnieść doświadczenia innych osób. Zaczynając od właściwego nauczyciela, który potrafi rozwiać obawy i wątpliwości, a kończąc na każdym jednym członku naszej grupy. Każdy z nas jest inny - a słuchanie, jak niektóre nasze doświadczenia są bardzo podobne do siebie (a inne bardzo różne), jest niezwykle ciekawe i wspierające.


Tak więc od dziś - porzucam wszystko, czego się nauczyłam do tej pory, i zaczynam praktykę od nowa, w duchu Mindfulness. Wkrótce dam znać, jak ta praktyka wygląda na co dzień :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co dalej?