Medytacja siedząca w treningu uważności

Pamiętacie mój wpis pt. Medytacja - co to znaczy "skupić się na oddechu"? Napisałam go jeszcze zanim zapisałam się na kurs MBSR. Dziś chciałabym pokazać Wam inne aspekty medytacji siedzącej, jakich uczę się w podejściu Mindfulness.


Jak może pamiętacie z moich poprzednich wpisów, na pierwszych zajęciach kursu poznaliśmy skanowanie ciała, a dopiero na drugim spotkaniu została nam przedstawiona medytacja siedząca z oddechem. Następnie, z tygodnia na tydzień, zostawały do niej dodawane nowe instrukcje, tak, że ostatecznie, po piątym spotkaniu nasza praktyka medytacji siedzącej miała składać się z kilku części. Poniżej przedstawiam warianty, jakie możecie włączyć do swojej medytacji:

1. Naszym pierwszym zadaniem jest po prostu siedzenie ze świadomością oddechu. Postawa siedząca ma być "wygodna i pełna godności". Jeśli nasza uwaga odpływa - po prostu wracamy nią do oddechu; tyle razy, ile trzeba. Ciężko jest być w pełni uważnym i świadomym bez przerwy - pamiętajmy o tym, aby nie obwiniać się i nie frustrować. Liczy się, że kolejny raz spróbujemy :)

2. Następnie możemy objąć świadomością odczucia płynące z naszego ciała. Staramy się nie ingerować w nie i nic nie zmieniać, tylko "przyglądać się", co się pojawia, a co znika. Próbujemy choć na chwilę wstrzymać nasze automatyczne reakcje - zanim zmienimy pozycję, podrapiemy się, itp. - poobserwujmy odczucie, które się pojawiło.

3. Później wychodzimy uwagą "poza" nas i staramy się usłyszeć dochodzące do nas dźwięki. Nie mamy za nimi podążać, ani ich interpretować, tylko "zarejestrować" to, co do nas dociera.

4. Teraz próbujemy przyjrzeć się myślom, które pojawiają się w naszej głowie. I znowu - nie chcemy dać się "ponieść", tylko być obiektywnym obserwatorem. Nie odpychamy od siebie nieprzyjemnych myśli, tylko staramy się im przyjrzeć z ciekawością, a nawet z życzliwością. Dla mnie ten punkt jest najtrudniejszy... bardzo trudno jest mi "zdystansować się" do moich myśli.

5. Kolejnym etapem jest uświadomienie sobie naszych emocji, które w nas są w momencie medytacji. Co niezwykle ważne - akceptujemy i nie oceniamy. Mówiąc inaczej, dajemy sobie prawo, do czucia się tak, jak się czujemy. Zamiast zagłębiać się i utożsamiać się z naszymi emocjami, chcemy je obserwować, jakbyśmy doświadczali ich pierwszy raz w życiu.

6. Po jakimś czasie spróbujmy zrobić to, co Jon Kabat-Zinn (twórca programu redukcji stresu metodą uważności) nazywa "siedzeniem ze świadomością nierozróżniającą". To znaczy, że zamiast koncentrować uwagę na czymś konkretnym, staramy się dostrzec i zarejestrować wszystko, co się z nami dzieje, i co do nas dociera. Niczego nie szukamy "na siłę", ale to, co przyjdzie - przyjmujemy. Zarówno myśli, jak i emocje, dźwięki, oraz wszelkie doznania płynące z ciała. Być może zauważymy, jaki wpływ mają na siebie nawzajem te elementy...?


Jak widzicie, po raz kolejny w nauce Mindfulness uczymy się świadomości własnego ciała. Wdrażamy się, aby czuć i doświadczać niejako na nowo - z pełną świadomością tego, co się z nami dzieje. Co ciekawe, nie staramy się niczego zmieniać! Już samo dostrzeżenie i zaakceptowanie naszych doznań (że są takie, a nie inne) jest wartościowe i pomocne.

Dla mnie niezwykle ciekawe jest to, że do tej pory dwa razy zdarzyło mi się bardzo wyraźnie poczuć niektóre emocje... pierwszy raz w życiu uświadomiłam sobie, że moja złość pojawia się w przyspieszonym oddechu i poczuciu ucisku w dole mostka. Innym razem odnalazłam w swoim ciele strach - pod postacią poczucia ucisku w okolicach żołądka. Wydaje mi się to fascynujące - tak mocno doświadczyć, jak mój umysł i ciało są ze sobą połączone.

Ciekawe co przyniesie mi ta wiedza? Czy uda mi się rozpoznawać emocje na tyle wcześnie, aby odpowiednio na nie reagować? W trudnych sytuacjach zachować przytomność umysłu? Czy rzeczywiście czas pomiędzy stresującym bodźcem, a moją reakcją, wydłuży się na tyle, że zdołam zareagować racjonalnie, zamiast automatycznie?

Zobaczymy - będę pisać! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ćwiczenie uważności w ruchu